Francja elegancja
Ekspert od win
25.04.2018

Francja elegancja

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

Już koniec kwietnia, a tymczasem ani słowa o bordoskich premierach. Spokojnie, wszystko dzieje się zgodnie z planem. Po prostu tym razem kampania została zaplanowana nieco później. Tak, czy inaczej – mamy to już za sobą. En primeur 2017 przeszły do historii. A historia znów jest inna od ubiegłorocznej.

Po dwóch latach pracy we wręcz komfortowych warunkach, przyszedł czas na rocznik z „7” na końcu liczby. I stare powiedzenie, że takie roczniki zawsze rzucają winiarzom rękawicę, znów się sprawdziło. Kto próbował roczników 1997 i 2007 doskonale pamięta, że to z pewnością doskonałe wina do łączenia z jedzeniem, potrzebujące chwili czasu na to, by dojść do pełnej formy, lecz z pewnością do przechowywania dekadami tylko w wyjątkowych przypadkach.

Jakość nowego rocznika

Czy tak samo będzie z ubiegłorocznymi tworami? Pierwsza myśl, jaka się pojawia jako odpowiedź, brzmi w zdecydowanej liczbie win klasyfikowanych: nie. Po wizytach w kilkunastu topowych chateaux, kilku degustacjach przeglądowych u negocjantów, oraz degustacjach gminnych organizowanych przez Union des Grand Crus de Bordeaux, ogólny obraz jest taki, że najlepsze wina, nawet jeżeli większość z nich ma w tym roczniku wyższy procent Merlot w kupażu, pięknie łączą kremowość i elegancję, przy zachowaniu profili aromatycznych swoich apelacji. Najwyższy średni poziom zaprezentowały białe Graves oraz czerwienie z Saint Julien, Saint Emilion i Pauillac. A posiadłościami, których wina najbardziej utknęły mi w głowie, są Chateau Pape-Clement, Chateau Talbot, Chateau Leoville-Barton, Chateau Angelus, Chateau Pontet-Canet, lecz przede wszystkim cudownie zmienione stylistycznie Chatau Troplong-Mondot.

To ostatnie to doskonały przykład, na postępujące aktualnie trendy w regionie. Po pierwsze – rosnący udział win biodynamicznych i organicznych. Po drugie – co raz większą popularność fermentowania i dojrzewania win nie tylko w stali i dębinie, lecz także ceramice i betonie. Po trzecie i chyba najważniejsze – utrzymanie kierunku powracania do win mniej masywnych, bardziej pasujących do określenia „claret”, którym tradycyjnie nazywa określa się czerwone z Bordeuax. I trzymam kciuki, by nadal tak się działo!


Powiązane artykuły