Kontrakt doskonały
Ekspert od win
04.05.2017

Kontrakt doskonały

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

8/10

Jeszcze nie przebrzmiały w mojej głowie echa październikowej wyprawy do Piemontu, a tymczasem znów siedziałem w samolocie do Mediolanu. To najlepsza baza wypadowa na szybką wizytę w piemonckich okolicznościach przyrody, które tym razem wiodły przede wszystkim przez winnice w Langhe i Nizza.

Czyli krótko mówiąc, odmiennie niż miało to miejsce jesienią, szlak wyznaczały Barolo i Barbera d’Asti, a do Barbaresco zajrzałem tylko na krótką chwilę.

Po poprzedniej wizycie, wciąż nie mogłem się wyrwać ze szponów wrażenia, jakie wywarł na mnie producent La Spinetta. I to nie tylko swoimi Barbaresco z nosorożcem na różnych tłach, lecz w głównej mierze dzięki Barbera d’Asti Bionzo, która przywróciła witalność mojemu przygasającemu zauroczeniu tą odmianą i apelacją. Choć prawie tak samo uczyniła ichniejsza Barbera d’Alba Gallina, to jednak palma pierwszeństwa pozostała przy jej monferrackiej siostrze. Tamtym razem zabrakło czasu na jeszcze jedną wizytę, której i tym razem także nie udało się zrealizować. Udało się za to poznać jej wina, i to już podczas pierwszej wizyty mojego krótkiego tournée. La Spinetta posiada także małą winnicę w apelacji Barolo. A dokładniej rzecz biorąc – w Grinzane Cavour. To jedna z najbardziej klasycznych i malowniczych miejscowości tej okolicy, a jej przepiękny zamek i historia z nim związana, są jednym z „must be” punktów dla każdego, kto przybędzie w te strony. Moje szczęście polega na tym, że Grinzane leży dokładnie naprzeciw okien mojego ulubionego hotelu w Diano d’Alba, i równo w połowie drogi do najlepszej lokalnej restauracji w okolicy, czyli Trattoria nelle Vigne.

W posiadłości o nazwie Campe, powitała nas Anja Cramer, enolożka i żona twórcy sukcesu La Spinetta – Giorgio Rivetti’ego. Wspólnie spróbowaliśmy różnych roczników powstających tu Barolo i Barbera d’Alba, cudownego Sauvignon Blanc i przepysznego Moscato d’Asti, oraz win z toskańskiej posiadłości rodziny. I nie ma co się rozwodzić nad ogólnym wrażeniem… Po prostu – każde degustowane wino było dopieszczone do perfekcji. Nie skłamię, gdy napiszę, że zaskoczenie numer 1 przypadło tym razem w udziale winom musującym z winnicy Contratto. Ten najstarszy producent win metody klasycznej w Langhe, ładnych kilka lat wstecz dostał się pod skrzydła Giorgio i jego załogi. I chwała mu za to, bo to, co uratował, to absolutny top win tej kategorii. I nie piszę tu o porównaniu do podobnych im win piemonckich, czy w ogóle włoskich. Piszę o odniesieniu do wszystkich win na świecie, łącznie z klasykami Szampanii. Każde z nich – od millesimato, przez blanc de blancs i blanc de noirs, aż po rose i cuvee prestige, to absolutny majstersztyk zagadnienia, zdolny konkurować z najbardziej znamienitymi markami bąbli na świecie. Tak… Jestem przytomny i w dobrej formie! A najfajniejsze jest to, że kosztują tyle, że każdy z nas, bez względu na okazję, jest w stanie sobie na nie pozwolić równie łatwo, jak na świetne Cava i Franciacorta, a o wiele mniej boleśnie, niż na porównywalne klasą szampany. Wystarczy tylko… nie bać się iść pod prąd stereotypów.

A dla mnie prywatnie, najfajniejsze jest to, że o tym doskonałym kontrakcie już wiem. A w dodatku – na pewno tam zajrzę przy następnej okazji. I raczej na dłuższą chwilę…


Powiązane artykuły