Miasto magazynów wina
Ekspert od win
17.04.2015

Miasto magazynów wina

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

10/10

Znów marzec przeciekł przez palce. Taka tradycja. Z samolotu do samolotu, z targów na degustacje, z winnic do restauracji. W tym roku jednak, dzięki (?) układowi świąt, kwiecień rysuje się w niemal leniwych, bo krajowych okolicznościach. 

A po nich przyjdą maj i czerwiec, i znów skupię się na wymianie walizek… Ostatnia podróż, choć intensywna i wyczerpująca, sprawiła mi wiele przyjemności. Po raz kolejny wyruszyliśmy do Portugalii, po raz kolejny do Lizbony, Porto i Douro, po raz kolejny do Bomfim – jednej z flagowych posiadłości rodziny Symington. Naszym przewodnikiem tym razem był „zakładowy” sommelier, Emiliano di Renza. I muszę to powiedzieć – słuchając jego opowieści, oprócz podstawowych info dla niewprawnych, niewiele pozostawało mi do dodania, za to wiele do.. próbowania! W Bomfim przeszliśmy całe kolekcje Dow’s i Warre’s – dwóch flagowych domów w rękach rodziny potentatów Porto. Największa jednak frajdę sprawiła mi wizyta w magazynach Graham’s – czyli najsłynniejszej marki porto w kolekcji familii.

Magazyny, a jakże, jak tradycja nakazuje, nie znajdują się w dolinie Doro, nawet nie w Porto, lecz w miasteczku po drugiej stronie rzeki, czyli Vila Nova de Gaia. Kiedyś mała wioska, a dziś regularne miasto jest tym, czym Praga dla Warszawy, lecz zachowało swoja nazwę i specyfikę, mimo, że niektóre domy winiarskie przeniosły dojrzewanie win do klimatyzowanych pomieszczeń w głębi lądu. Nieliczni, wśród nich Graham’s, nadal hołdują starej szkole, przy okazji dodając do niej nie lada atrakcje, jakimi są możliwość zwiedzania piwnic, degustacji, mini muzeum i wspaniałej, klasowej restauracji. Jeżeli będziecie w Porto, i nie zajrzycie tu na lunch lub kolację, na tarasie z widokiem na miasto, rzekę i imponujące mosty – wińcie tylko siebie. Jedzenie przepyszne, serwis znakomity, karta win wyborna.

My, oprócz win wytrawnych, spróbowaliśmy chluby marki Graham’s – od Tawny 10, 20, 30 i 40, przez LBV, aż po topową single quinta regionu, czyli legendarna Quinta do Malvedos w róznych wydaniach. Palce i kieliszki lizać!

Koniecznie musicie tam pojechać, tym bardziej, że świetnych knajpek i hoteli tu w bród. Z moich doświadczeń polecam klasowy Yeatman, z przepięknymi widokami i wszelkimi udogodnieniami, a wieczorem wypad do Presuntaria Transmontana lub Adega do Sao Nicolao. Sami zobaczycie, jak wiele różnorodności kryje się w tutejszym biesiadowaniu.


Powiązane artykuły