Profilaktyka jest dwa razy tańsza od leczenia
Ekspert od win
02.03.2017

Profilaktyka jest dwa razy tańsza od leczenia

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

Tak kiedyś powiedział do mnie ktoś dorosły. I nie wiem czemu, ale tak bardzo mi się spodobało to powiedzenie, że trzymam je w pamięci, i trzymam się go w działaniu, jak naprawdę niewielu innych.

Może ze skąpstwa? Nie sądzę, patrząc na swoje poczynania. Raczej z zamiłowania do czynienia życia łatwiejszym i milszym.

Dlaczego akurat teraz do niego wracam? Jak zwykle – splot wydarzeń, rozmowa o winie, itd. itp. A właściwie to o dekantacji i sposobach zamykania butelek. Temat wałkowany wielokrotnie, lecz jak dotąd, nie pamiętam, by ktoś powiedział głośno, jak bez dekantacji żyć i jak wykorzystać korek i zakrętkę do własnych celów.

Prowadząc dość nieregularny tryb życia, a lubiąc próbować wino w najlepszej formie, jakoś muszę godzić te dwa odległe od siebie zagadnienia. I tak na przykład wiedząc, że wieczorem będę chciał spróbować danej flaszki, otwieram ją, a jeżeli trzeba – dekantuję, choć to baaaardzo rzadkie wypadki, i ponownie zamykam ją. Dotyczy to obydwu kolorów wina, i obydwu sposobów zamknięcia. Dzięki temu, wieczorem nie muszę się martwić, czy wino będzie gotowe na czas. Ten krótki moment, gdy otworzymy butelkę, spokojnie wystarczy do tego, by dobrodziejstwo w środku złapało haust powietrza. A nawet zamknięte z powrotem, powoli, lecz jednak nieustannie, oddycha szerszą piersią, niż miało to miejsce przed okręceniem metalu, czy wbiciem śruby w korek.

Oczywiście nie wszystkie wina tego potrzebują. Lecz wierzcie mi – żadne od tego nie zachoruje, a straci garstka. Tych, od których od początku nie żądamy zbyt wiele. W związku z tym, i tak łapiemy je w sidła naszych macek w ostatniej chwili…


Powiązane artykuły