Jednak zdecydowana większość win nosi dumnie na swej etykiecie rok zbioru winogron. Niezależnie od proweniencji i odmiany winogron aura panująca w danym roku w winnicy ma bardzo duży wpływ na jakość, ale także i na ilość winogron. Nieprawdą jest, że w winach tanich rocznik nie ma znaczenia. Paradoksalnie ma nawet większy wpływ, niż w winach najwyższej jakości, w których winnice są prowadzone bardzo starannie, przy zachowaniu ścisłej kontroli czynności i zazwyczaj niższej wydajności plonu z hektara, niż ma to miejsce w winach tanich, gdzie nie raz winorośl ma za zadanie dać jak największe zbiory, a więc jakość owocu jest jeszcze bardziej wrażliwa na warunki klimatyczne. Oczywiście podczas winifikacji można uratować to i owo, jednak poprzeczka limitu wpływu na wynik końcowy jest zawieszona dość nisko.
Kolejnym stereotypem jest ten, mówiący o tym, że w krajach „Nowego Świata” rocznik jest nieistotny, jakoby tamtejsze klimaty co roku były jednakowo łaskawe dla winorośli. To baaardzo mocne naciąganie rzeczywistości. Owszem, znajdziemy kilka obszarów, gdzie winnicom z reguły nie zabraknie słońca, lecz tereny o podobnych właściwościach można wskazać także w Europie. Inna sprawa, że zagrożeniem dla zbiorów są nie tylko nadmiar deszczu, chłód, choroby i szkodniki, lecz także susza i nadmierny upał potrafią spowodować nieodwracalne zmiany w fizjologii gron, w dodatku całkiem inne, niż by to się mogło wydawać. Typowym zjawiskiem w bardzo gorących i suchych rocznikach, oprócz wyższego poziomu możliwego do uzyskania alkoholu i słodszych nut, drugim biegunem jest wysoki poziom kwasów i mocniejsza budowa.
Oczywiście znane są produkty winiarskie, które modelowane co roku wszelkimi dostępnymi środkami, zapewniają konsumentowi bezpieczeństwo wyniku, jednak z reguły oscyluje wokół on granicy pijalności i przyjemności kontaktu z produktem żywym, która jest jedną z najważniejszych zalet wina.
Nie wolno tez zapominać o zmieniającym się dwóch czynnikach – klimacie i oczekiwaniu konsumentów. Kilka dekad wstecz pojawienie się w dekadzie roczników ocenianych w skalach 100pkt na punktów 80+, było szczytem marzeń. W pierwszej dekadzie XXI wieku, taką historię właśnie mieliśmy w większość winnic świata. I co? Ano właśnie… Rozbuchane oczekiwania konsumentów, prawie w ogóle tego nie odnotowały, skupiając się nad rankingami i relacjami dziennikarzy, wychwalającymi tylko roczniki osiągające ponad 90pkt. A jak powiedział jeden z najlepszych producentów szampana: „mój dziadek mógł zrobić kwa, trzy millessime w swoim życiu, mój ojciec tyle samo w ciągu dekady, a ja w ubiegłej mogłem dwóch nie zrobić…”
Zatem – patrzmy, zwracajmy uwagę i wyciągajmy wnioski z informacji o roczniku, pamiętając przede wszystkim o jego charakterystyce, gdyż każda jest przydatna do innych względów. A przede wszystkim – NIE DAJMY SIĘ ZWARIOWAĆ!
Tabela Źródło: www.erobertparker.com