Rzetelność
Ekspert od win
30.08.2010

Rzetelność

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

To określenie wykorzystywane jest dość często w różnych sferach naszego życia, zwłaszcza zawodowego. Sami z pewnością chcemy, aby inni tak właśnie oceniali nasze dokonania, a i u innych chętnie widzielibyśmy tą cechę. 

Nie inaczej jest w świecie wina, niezależnie od ulokowania, w jakim się w nim znajdujemy. Od producentów z pewnością chcielibyśmy zawsze otrzymywać wina godne zaufania, dobrze zrobione, przewidywalne. Nie mają tu jednak łatwego zadania – warunki pogodowe każdego rocznika, czynnik...

Wina godne zaufania

Od producentów z pewnością chcielibyśmy zawsze otrzymywać wina godne zaufania, dobrze zrobione, przewidywalne. Nie mają tu jednak łatwego zadania – warunki pogodowe każdego rocznika, czynnik ludzki odpowiedzialny za prowadzenie winnic, zbiory i wreszcie winifikację wina. W każdym z tych etapów wszakże może „powinąć się noga”. Lecz ci producenci, którzy dbają o własny wizerunek, z pewnością uczynią wszystko by rzetelnie poinformować konsumentów o trudnościach, lub po prostu zrezygnują z zaoferowania rynkowi tego, czy innego wina, nie bacząc na bieżącą stratę, lecz pamiętając o przyszłości i zaufaniu klientów, którego zawieść nie chcą, a na pewno nie powinni chcieć. Wystarczy wspomnieć o toskańskiej gwieździe, czyli firmie Marchesi Antinori, która w słabym dla słynnej winnicy Tignanello roczniku 2002, zdecydowała o nie wypuszczeniu na półki legendarnego „supertoskana”, lecz użyciu drogocennych gron do flagowego wina, czyli „Villa Antinori” Dzięki tej postawie mogliśmy cieszyć się nadzwyczajnym rocznikiem wina w bardzo przystępnej cenie, a producent uniknął rozczarowania miłośników Tignanello, jakie mogłoby towarzyszyć słabszej niż zazwyczaj kondycji. Kolejnym przykładem odpowiedzialności i rzetelności na pewno jest firma Paul Jaboulet Aine z francuskiej Doliny Rodanu. Dokładnie w tym samym roczniku co Antinori, na skutek katastrofalnej aury, wielu producentów nie było w stanie zaproponować win najwyższej jakości. I właśnie tu klasę pokazali enolodzy, którzy rzetelną pracą w winnicach, potrafili uchronić część zbiorów przed klęską. Wynik: w degustacjach „w ciemno”, topowe wino producenta, słynny Hermitage „La Chapelle”, w tym opluwanym przez wielu producentów i krytyków winiarskich roczniku, spokojnie sobie radzi z dużo bardziej poważanymi edycjami tej etykiety. Oczywiście – produkcja była dużo niższa, lecz absolutnie nie odbiło się na jakości zacnej flaszy, wręcz przeciwnie.

Rzetelność cechą obowiązkową

No właśnie, wracając do krytyków winiarskich – kiperów, sommelierów, a w szczególności dziennikarzy piszących o winie, rzetelność jest cechą, jak zresztą w każdej innej dziedzinie, obowiązkową. Przecież to oni informują publiczność o wydarzeniach w winnicach, oceniają wina, oceniają winiarzy i na ich opiniach miłośnicy wina często polegają. Wymaga się od nich transparentności, obiektywizmu, lecz chyba największą klęską, na którą nie powinni sobie pozwalać, jest brak rzetelności. Można napisać wiele, o każdym i o wszystkim, lecz najważniejsze, by czynić to w oparciu o rzetelne zgłębienie sprawy i jej przedstawienie. Większości się to udaję zawsze, wszystkim prawie zawsze, lecz to właśnie tych pierwszych uważamy za takich, za jakich uważamy najlepszych producentów, po których wina sięgamy bez obawy, widząc ich nazwisko na etykiecie. I tak samo, jak omijamy wina tych, którzy nas zawiedli, powinniśmy  oceniać tych, którzy prezentują nam swoje oceny w oparciu o pobieżne i niesprawdzone informacje. Bo czy ktoś zarzuci Jancis Robinson czy Hugh Johnoson’owi brak rzetelności? Wystarczy choć raz zobaczyć ich przy pracy, by wiedzieć że taka sytuacja miejsca mieć nie może. Dlatego ich ocenom  win i opisom osób wierzymy z reguły bezspornie. Trzeba mieć nadzieje, że i w naszym kraju kiedyś poznamy osoby takiego kalibru, choć na to na pewno jeszcze trzeba czasu.


Powiązane artykuły