Suszki

0/10

Prym w dziedzinie podsuszanych gron, nieprzerwanie od czasów starożytnych, wiodą oczywiście Włosi, którzy przy okazji nadali jej kojarzoną już przez wielu nazwę – appassimento.

Ludzkość, od kiedy tylko zauważyła, że lubi smak wina, na różne sposoby próbowała eksperymentować, by móc uczynić jego smak wyraźniejszym, bogatszym, lub wręcz – słodkim. Dzięki takiej postawie naszych przodków, dziś możemy cieszyć się całym wachlarzem technik, dzięki którym możemy ten stan rzeczy uzyskać. A to przerwiemy fermentację, a to wzmocnimy wino lub moszcz dodatkiem czegoś mocniejszego, tudzież pozwolimy gronom przejrzeć na krzewach i skoncentrować swoje wewnętrznie ukryte skarby.

Podsuszanie gron

Są jeszcze dwie możliwości, znane od starożytności. Obydwie z nich stosujemy do dziś. Pierwszą – czyli dodawanie do wina miodu, przypraw korzennych i soków owocowych pozostawiliśmy głównie grzańcowi, choć z każdym dniem przybywa win aromatyzowanych. Drugą – o wiele bardziej szlachetną i pracochłonną, w dodatku możliwą do przeprowadzenia tylko w dogodnych warunkach klimatycznych, jest podsuszanie zerwanych już gron. Prym w tej dziedzinie, nieprzerwanie od czasów starożytnych, wiodą oczywiście Włosi, którzy przy okazji nadali jej kojarzoną już przez wielu nazwę – appassimento.

Rzecz jasna, włoscy winiarze są tymi, którzy najmocniej rozpropagowali taki sposób postępowania i jego efekty. Każdy chyba kojarzy takie nazwy jak Vin Santo i Recioto? Ano właśnie! Z tym, że dzięki pomysłowości apenińskich rzemieślników, dziś sięgamy nie tylko po wina słodkie tej techniki, lecz także po wina wytrawne. Korzystające z tej technologii w stu procentach lub tylko częściowo. I nie chodzi tu tylko o słynne werońskie „Ripasso”, lecz także wina białe, a nawet (ba!) – musujące. Każdy, kto chciały spróbować efektów takiej pracy, powinien bliżej przyjrzeć się twórczości winiarni Masi. Wszakże to nie tylko jeden z pionierów takich eksperymentów, lecz także prawdopodobnie najmocniej zaangażowany w tej materii producent wina w ogóle. Ich Amarone nie potrzeba przedstawiać, lecz ciekawy jestem, kto miał okazję kosztować Masianco lub Moxxe? Nie mówiąc już o Campofiorin lub Brolo di Campofiorin! A każde z nich, na własny sposób, jest warte co najmniej swoich „pięciu minut”.

Inne wina z podsuszanych gron

Oczywiście nie tylko Włosi wciąż korzystają z podsuszania gron. Nadal spotkacie taki stan rzeczy w winach mniej i bardziej znanych, z różnych krajów Europy. Francuzi wciąż zachwycają swoimi Vin de Paille. Hiszpanie nieustannie czynią tak w produkcji różnych wcieleń win z Malagi. No i nie wolno zapominać o Grekach, a zwłaszcza legendarnym już Vinsanto z Santorini. Tamtejsza, pełna energii odmiana Assyrtiko, jest wręcz wymarzonym materiałem do poddania takiej „obróbce”. A to i tak jeszcze nie wszyscy!


Powiązane artykuły